Obok kobiety lekkich obyczajów i poborcy podatkowego, drwala możemy zaliczyć do jednego z najstarszych zawodów wykonywanych w historii człowieka. Na dobrą sprawę, jego korzenie sięgają jeszcze pradawnych czasów, kiedy ludzie zamieszkiwali chłodne jaskinie. Aby je od czasu do czasu nieco ocieplić, znosili do nich chrust i w mniej lub bardziej kontrolowany sposób puszczali je z dymem. Ludzie zaczęli się zastanawiać, czy czasem nie łatwiej byłoby im powalić drzew rosnących w pobliżu jaskiń i oszczędzić sobie tym samym szwendanie się po niebezpiecznych lasach (dziś możemy w nich nadepnąć na rozbitą butelkę, a wtedy na tygrysa szablozębnego). Żeby jednak od planów przejść do czynów, trzeba było zorganizować sobie jakieś narzędzia, ponieważ drzewo rzadko kiedy chce współpracować i dać się gładko porwać na kawałki. A siekier i łuparek do drewna wtedy jeszcze nie znano, zachodzi też obawa, że na widok takich ustrojstw najprawdopodobniej dano by nogę. Wszystko jednak w swoim czasie – zaczęto od zaostrzonych kamieni, po czym rychło odkryto połączenie kamienia z kijem, czyli pierwszą w historii siekierę. Jak pokazało doświadczenie, dobra siekiera jest niezbędna w wyrębie lasów i demonstrowania wioskowym swojej siły i/lub szaleństwa.

 

Oczywiście usprawnienia narzędzi do wycinki i szatkowania lasów trwa do dzisiaj, a ostatnio przyspieszyło nawet tempa. Pojawiły się piły, potem piły łańcuchowe (też przemawiają sąsiadom i biwakującym studentom do rozumu) aż w końcu drwale dostali w swoje wielkie łapy łuparki do drewna. Są to sprytne urządzenia, które miażdżą klocki drewna na osobne polana lub wkręcają się w nie wirującym bolcem. Dzięki temu drwale mogą oszczędzić mnóstwo sił oraz czasu, w efekcie zwiększyć znacznie swoją moc przerobową. Nie od dziś wiadomo, że ludzka myśl potrafi dokonać cudów, jeżeli chodzi o wynajdowanie sposobu na to, jak oszczędzić sobie pracy. Prawdopodobnie za jakiś czas i w tym zadaniu wyręczać nas będą roboty. Już teraz w Skandynawii, na bardzo trudnych i niedostępnych terenach używa się pojazdów kroczących wyposażonych w mobilne piły łańcuchowe i łuparki do drewna. Na razie obsługiwane są przez człowieka, ale kto wie, czy w XXII wieku zawód taki jak drwal nie zaniknie. Istnieje tego jeszcze inny potencjalny powód – w każdym momencie ludzie mogą odwrócić się od drewna i stosować zamienne rodzaje paliwa i budulcu. Wtedy już żaden drwal nie będzie potrzebny – żywy czy też mechaniczny.